Historia mojej pasji rozpoczęła sie w roku 2001 po obejrzeniu filmu The Fast and the Furious, więc nie powalę nikogo oryginalnością jdm-owej genezy w swoim życiu. W roku 2004 nabyłem moje pierwsze auto, a była to Honda CRX ED9. Sto trzydzieści koni w połączeniu z bardzo lekkim nadwoziem dawało mi tyle frajdy, że bardzo szybko zakochałem sie w tym aucie, a prowadzenie go sprawiało mi wiele radości.

Już wtedy pojawiły się pierwsze zakusy tuningowe i postanowiłem upiększyć furę soczystym, zielonym kolorem komponującym się z białą maską. CRX został obniżony i przyozdobiony w siedemnasto calowe" kola, które w tamtych czasach wyróżniały mnie z tłumu. Z chwilą ukończenia studiów wyższych sprzedałem Hondę i wyjechałem do Anglii. Brakowało mi strasznie auta, ale też nie chciałem kupować czegoś zwykłego, ponieważ dla mnie samochód od zawsze był czymś więcej niż tylko zwykłym środkiem transportu.

Głowiłem się i namyślałem długo co kupić i jak kupić. Chodziło mi o to aby nie jeździć seryjnym autem, ale żeby zrobić samochód po mojemu i nie kupować wcześniej nafaszerowanego gadżetami wozu. Moim marzeniem zawsze była Honda NSX, ale wiedziałem, że na nią mnie nie stać. Podczas oglądania filmików na YouTube natrafiłem na porównanie Hondy NSX do Toyoty MR2 i tak to się zaczęło.

MR2 miała dużo wspólnego z NSX-em, niska, tylnonapędowa, z centralnie osadzonym silnikiem oraz zachęcającą ilością mocy w serii w postaci 225 koni. Cena jednak w porównaniu do kultowego modelu Hondy była za to zdecydowanie bardziej przystępna i tak się zaczęło. Godzinami przeglądałem zdjęcia, poznawałem różne informacje, przeszukiwałem dane techniczne i parametry. Wybór padł na MR2 rev2 z 92 roku.

W 2007 roku udało mi się znaleźć i zakupić Toyotę, która była importowana z Japonii w 2003 roku z wybrany przez mnie wcześnie silnikiem 3sgte. Po przewiezieniu do Polski dokonana została konwersja RHD na LHD i tym sposobem pojawiła się pierwsza JDM MR2 w Polsce. W tym czasie zakupiłem także nowe zawieszenie, koła i inne graty. Auto zostało przemalowane z czarnego na oryginalny kolor Kawasaki Green, który sprowadziłem z USA.

W międzyczasie sprawy miały się tak, że pobyt i praca w UK oraz rozbieranie auta w Polsce nie szły razem w parze. Auto posiadało wiele niedociągnięć, które dla mnie jako człowieka pedantycznego nie były do przyjęcia. Brak doświadczenia w tamtym czasie w konwersjach i brak porad spowodował, że pojawiały się błędy, które wydawały się nie do ominięcia. Między innymi najwięcej problemów sprawiał przede wszystkim układ elektryczny.

Postanowiłem poszukać drugiej MR2 na części i udało mi się zakupić aktualny model. Jakież zdziwienie mnie ogarnęło jak pierwszy raz zobaczyłem moją Toyotę. Prezentowała się idealnie, byłą całkowicie seryjna z lekko wyblakłym, czerwonym kolorem, niedotknięta śrubokrętem żadnego dłubka. Kiedy pierwszy raz do niej wsiadłem wiedziałem już, że nigdy nie pójdzie na części. Przebieg nie był duży, bo auto miało przejechane 110 tysięcy i było wcześniej w rękach tylko dwóch właścicieli. Pierwszy w Japonii, a drugi w UK, który miał go od siedmiu lat i dbał należycie o jego stan.

Przyszła poważna decyzja i postanowiłem wyprzedać zieloną MR2 i przełożyć czerwoną. Z żalem żegnałem się z autem ponieważ poświęciłem mu sporo swojego czasu i pracy. Pocieszała mnie jednak myśl, że nowy, czerwony nabytek ukoi moje łzy i będzie tylko lepiej.

Wróciłem do Polski i poświeciłem się cały nowej Toyocie, a przede wszystkim stanąłem jeszcze raz przed wyzwaniem konwersji. Taka anegdota, że jak rozbierałem pierwszy raz dywany znalazłem Japońskiego Jena, który musiał wypaść jeszcze pierwszemu właścicielowi. Całe auto zostało rozebrane, silnik wyciągnięty i zaczęła się żmudna praca czyszczenia i polerowania. Toyota została polakierowana na kolor czerwony (tym razem już nie kombinowałem z moim zielonym), następnie wszystko zostało złożone, dopasowane itp.

Każda śrubeczka wróciła na swoje miejsce, gdyż wcześniej wszystko było skatalogowane i zapakowane w oddzielne woreczki. Mogę śmiało powiedzieć, że moja MR2 to w 80% pełen oryginał. 

Nie obyło się oczywiście bez wielu problemów i chwil załamania. Wszystko szybko się pisze, ale prace szły powoli z uwagi na to, że wszystko robiłem praktycznie sam i chciałem żeby każdy detal dopięte był tak starannie jak to tylko było możliwe. Z pomocą przychodzili bracia i znajomi którzy wiele razy wyciągnęli pomocną dłoń. Na sam koniec swoją cegiełkę dołożyła firma ARG z Częstochowy, która wykryła nieprawidłowości w złożeniu silnika.

Suma summarum auto zaczęło jeździć, a ja odetchnąłem z ulgą. Teraz trwają prace dopieszczające i wreszcie będę mógł jeździć na zloty i spoty, bo czekałem na to w sumie trzy lata .

Jeśli chodzi o zabiegi tuningowe to założyłem zawieszenie gwintowane D2 z zielonej "mrki", do tego koła, które zakupiłem w 2007. Samochód po obniżeniu wygląda już po mojemu i prezentuje się tak jak tego oczekiwałem. Dodatkowo zakupiłem oryginalne progi Tom'sa sprowadzone z JP i tylny zderzak. Przedni natomiast postanowiłem zostawić seryjny ze względu na znaczne obniżenie zawieszenia.

Jeśli chodzi o przyszłość to chcę zakupić EBC i wystroić to na jakieś 280KM. Z tylu zostanie założony dyfuzor, który już od dawna miał tam się znajdować. W późniejszym czasie zmianie ulegną może siedzenia, a dalej to już tylko pozostaje mi cieszyć się długa i bezawaryjną jazdą. Chce aby auto zawsze było czyste i w idealnym stanie, tak aby cieszyło moje oko. 

Dziękuję wszystkim za pomoc w realizacji projektu i zapraszam na nasze forum Toyoty MR2.

Więcej o projekcie na forum w temacie Toyota MR2 SW20 GTS.