W dniu dzisiejszym mam myślę bardzo fajną niespodziankę. Dzięki uprzejmości Tomka vel gusbo już teraz możecie przeczytać genezę startu projektu 240Z. Materiał wyjątkowy i zarazem total exclusive, ponieważ zarówno zdjęcia, jak i podane w nim informacje pierwszy raz lądują w sieci. Staram się dostarczyć Wam ciekawe i oryginalne ciekawostki z rodzimego podwórka, a to już druga fura od Tomka lądująca na JDMO. Tekst powie Wam sporo o tych rzeczach, o które nie jeden z Was chciał zapytać. Zapraszam!
Pomysł na 240Z kiełkował w mojej głowie już od kilku lat. Nie jest to żaden przypadek, że akurat ten model stał się kolejnym projektem. Mam słabość do starych samochodów i niesamowicie mnie kręcą klasyczne linie coupe z długą maską, silnikiem z przodu i tylnym napędem. Datsun 240Z taki właśnie jest. Nie jest to najładniejsze, najszybsze czy najszlachetniejsze z aut, które pasują do tych kryteriów, ale jeśli weźmiemy po uwagę cenę i dostępność, to staje się liderem w takiej kategorii.
Jest jeszcze jedna sprawa, bardziej osobista. Jak to bywa u osób, które poświęcają swoje życie motoryzacji i jest ona ich pasją, miałem zawsze swoje „samochody marzeń”. Jako chłopak dużo o samochodach czytałem, rysowałem je, oglądałem, wąchałem i nie mogłem się doczekać, aż będę mógł nimi jeździć. Nie robiłem jednej rzeczy, mianowicie nie wieszałem plakatów z nimi na ścianach swojego pokoiku. Dla jednego samochodu, nie wiem dlaczego zrobiłem jednak wyjątek… Nie wiem jak znalazł się u mnie w domu katalog Nissana, pewnie ktoś kiedyś „złowił” go na targach w Poznaniu, ale było w nim zdjęcie rajdowej wersji 240Z. Samochód miał tak intrygujący i egzotyczny kształt, tak inny od tych wszystkich, które widywało wtedy się na ulicach, że nie mogłem przestać się na niego gapić. Do tego stopnia, że wyciąłem to zdjęcie i przykleiłem na swoją częścią piętrowego łóżka.
Kiedy sprzedałem poprzedni samochód i załatwiłem pewne sprawy wynikające z życiowych zakrętów, nadszedł czas na poszukiwania czegoś, co miało być następnym projektem. Przeszukując ocean informacji dostępnych w Internecie natknąłem się na film z najgorszą ścieżką dźwiękową w historii ludzkości, pokazujący dzieło firmy Star Road. To przeważyło sprawę poszukiwań i utwierdziło mnie w wyborze. Wtedy właśnie znalazłem ogłoszenie na niemieckiej stronie internetowej, które zawierało kilka zdjęć dokładnie takiego samochodu o jaki mi chodziło. Napisałem więc email, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. O sprawie zapomniałem, chociaż zdjęcia zostały zapisane w folderze, który kumulował coraz większą ilość materiałów o 240Z. Polowanie rozszerzyłem o obszar USA, bo ten model jest tam do dziś niezwykle popularny, ale bez rezultatów. Po kilku miesiącach byłem bliski odpuszczenia tematu, rozsądek zaczął brać górę nad marzeniami aż pewnego dnia, w folderze Spam, znalazłem odpowiedź na dawno zapomniany email.
Zapadła decyzja o zakupie, jednak problem polegał na tym, że nigdy na żywo ani jednej sztuki 240Z nie widziałem, więc nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Nie mówię jedynie o wyglądzie ale też takich, zdawałoby się drobiazgach, jak materiały eksploatacyjne, dostępność części zamiennych, albo nawet wrażenia z jazdy. Odwrotu jednak nie było. Pech chciał, że w tamtym czasie nie miałem szansy na wybranie się za granicę i musiałem zaryzykować. Znajomy pojechał i kupił w moim imieniu samochód, czego jedynym plusem było to, że dzięki sprytowi handlarza wymusił na sprzedającym przedni zderzak, którego ponoć nie było, ale się znalazł, choć niby nie był od tego samochodu. Na miejscu, nocą, podczas odbywającego się jakieś 150m dalej koncertu Doktora Albana, przyjechał na lawecie mój nowy nabytek. Zanim jednak dotarł, wyjechałem mu na spotkanie jakieś 60 km i wracając za nim patrzyłem na podskakujący tył myśląc „coś ty chłopie narobił”. Datsun na pierwszy rzut oka wyglądał dokładnie jak w opisie i na zdjęciach. Jak dalekie to było od rzeczywistości miałem się przekonać już wkrótce.
„Tomek? Zabieraj to k!#$@ ode mnie! Nie będę go robił, tu jest więcej dziur niż blachy!” Po tej średnio krzepiącej informacji od kolegi blacharza uznałem, że nie jest za dobrze. Było, mówiąc szczerze, jeszcze gorzej. Po rozebraniu silnika kawałki pierścieni pospadały z tłoków, które z kolei nie miały prawie bocznych ścianek, przy czym każdy z tych tłoków miał inny kształt. Zawieszenie nie było przykręcone. W zasadzie to było, tyle że to co zostało przykręcone nie było już częścią zawieszenia. Powoli docierało do mnie, co sobie zrobiłem a raczej, co będę musiał zrobić, żeby sobie czegoś nie zrobić.
Reanimacja zaczęła się od zamówienia znacznej ilości gratów z USA. Blachy, wliczając w to kompletną podłogę, spody błotników, drzwi, progi i sporo innych, wszelkie uszczelki, części do silnika od panewek po tłoki oraz sporo dodatkowych dupereli ruszyło w paczkach przez ocean. Spodziewałem się, że trafią na cło i będą kosztowały dwukrotność swojej wartości. Tak się jednak nie stało. Kurier dostarczył paczki pod drzwi. Niewiarygodne, lecz podobnie było z 2 kolejnymi dostawami, które trafiły do mnie bez problemu i dodatkowych kosztów. Miło.
Podczas, gdy nadwozie było spawane i okraszane hojnie rzucanymi k#$%@mi, silnik przechodził remont a ja zajmowałem się reanimacją, renowacją, czyszczeniem i odnawianiem wszystkiego, co zostało od samochodu odkręcone, odcięte czy oderwane. Nie ma ani jednego elementu, który był zdjęty i założony w tej samej postaci. Każda, nawet najmniejsza śrubka była uszkodzona, zardzewiała, zerodowana, albo chociaż brudna. Wystarczy wskazać cokolwiek palcem a mi przed oczyma staje scenka, w której akurat to coś trzymam w rękach i usiłuję reanimować tłumacząc się żonie dlaczego nie ma mnie w domu i że samochód wcale nie jest ważniejszy niż mój syn.
Trochę to trwało, ale w końcu usłyszałem pytanie: „kolego, jaki chcesz kolor?” Padło na Spectrum White Pearl z palety marki Honda, połączony z pochodzącym z tej samej marki Vocano Grey Metallic na nadkolach, zderzakach, grillu i tylnej blendzie. Felgi, elementy zawieszenia i klatka zostały proszkowo polakierowane na złoto.
Napotkałem jeszcze wiele trudności, musiałem rozwiązać wiele zagadek i zrozumieć wiele rzeczy. Informacje znalezione w Internecie często okazywały się zbawienne, lecz czasami były stekiem bzdur i wprowadzały chaos w odbudowę auta. Najbardziej denerwującym elementem jest chyba czekanie. Czekałem na przykład na tylne ranty, które były dorabiane indywidualnie, ponieważ nie pasowały standardowe od żadnej popularnej felgi. Jak już się doczekałem, to okazało się, że mają 3” zamiast 3,5”. Więc znowu czekałem, tym razem na właściwe. Czekałem na paczki z USA, czekałem na wiosnę. Niemniej jednak powoli zmierzałem do finału.
Samochód był wciąż w trakcie składania, kiedy nadszedł czas aby dokonać odprawy celnej i podjąć próbę zarejestrowania. Udałem się do UC z plikiem idiotycznych papierów, wśród których były amerykański Title, 4 kartki z jakiegoś holenderskiego urzędu podobno potwierdzające odprawę jako „pojazd kolekcjonerski” oraz umowa kupna-sprzedaży spisana z Niemcem. Wiedziałem, że będzie ciężko i byłem gotowy na prawdziwą wojnę. Zaczęło się oczywiście od tego, że nikt nie wiedział co z tym fantem zrobić. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu wielu osób udało się pozlepiać wszystko w sensowną całość w aspekcie polskiego prawa. I wszystko byłoby OK., gdyby nie to, że dokumenty z Holandii nie miały żadnych pieczątek ani nawet podpisów. Trzeba było zatem wysłać Holendrom zapytanie celem potwierdzenia autentyczności dokumentów. Miałem czekać jakieś 3 lub 4 tygodnie na telefon z Urzędu Celnego i czekając rosły we mnie obawy. Po 4 dniach zadzwonił telefon. Pojechałem gotowy na najgorsze, ale dowiedziałem się, że „właśnie wczoraj dostaliśmy dyrektywę aby akceptować dokumenty z Krajów Beneluksu nie zawierające pieczątek”. Ta informacja oznaczała, że samochód został oficjalnie odprawiony oraz, że jest zwolniony z obowiązku zapłaty akcyzy. Miło.
Jazda Datsunem 240Z jest całkowicie innym przeżyciem niż prowadzenie jakiegokolwiek współczesnego samochodu. Nie jest to może bardzo stary samochód, ale wystarczająco stary, żeby poczuć motoryzację w najczystszej formie, bez elektroniki, jakiegokolwiek wyręczania kierowcy, bez perfekcyjnej ergonomii, bez tego całego „wypasu”, który jest tak ważny w dzisiejszych czasach i często przeważa na tym, co tak naprawdę jest samochodem w samochodzie. Ludzie, którzy widząc stary samochód na ulicy pokazują kciuk skierowany w górę są całkiem niezłą nagrodą za poświęcony temu autu czas i wysiłek. Ludzie, którzy jadą 2 cm od mojego tylnego zderzaka i próbują zmusić do ścigania się, nie są.
Na koniec dodam, że tym, co okazało się najbardziej zaskakującym podczas całej zabawy w przywracanie Datsuna do życia, jest czysta i bezinteresowna życzliwość ludzka. Otrzymałem przy okazji tego projektu pomoc i wsparcie od wielu osób, którym chciałbym serdecznie za to podziękować. Nie będę Was tu wymieniał, bo to nie okładka płyty CD, ale podziękowania są szczere, a każdy kto pomógł czy okazał wsparcie bądź entuzjazm wie, że właśnie o niego chodzi.
Więcej informacji o projekcie na forum w temacie Datsun S30 240Z.
Wcześniejszy projekt Honda S2000 AP1.
|
|
|
|
|
|
Komentarze 21
Ładowanie danych...
Dodaj swój komentarz:
OSIĄGI:
Seria:
145hp @ 5200
156 ft/lbs torque @ 4000
Przy podobnym setupie do opisanego projektu, moc mierzona na kołach.
Modyfikowany:
165.6 hp @ 5800rpm (207 flywheel)
169.6ft/lbs torque@ 4800
O2 mixture 12.1-13.5, 2300rpm to 7000
ZDJĘCIA:
Kliknij tag Datsun by gusbo.
INNE:
Wcześniejszy projekt gusbo.
Datsun 240Z by gusbo Ocena: 4.7 |
|
Honda S2000 AP1 by gusbo Ocena: 4.6 |
|
Honda Integra Type R DC2 by CMQ Ocena: 4.6 |
|
Honda Civic Si Mugen by Bolek Ocena: 4.6 |
|
Honda Civic EK24 SiR by gaseb Ocena: 4.5 |
|
Mazda RX7 FC by Pudel Ocena: 4.5 |
|
Toyota MR2 SW20 GTS by sico Ocena: 4.5 |
|
Honda Civic EG4 by Dareko Ocena: 4.5 |
|
Mitsubishi Colt Mirage Cyborg-R by Kleju Ocena: 4.5 |
|
Nissan 350Z by Alanos Ocena: 4.5 |
10.11.2023 14:29 przez taknie0101
|
10.11.2023 14:28 przez taknie0101
|
14.12.2019 11:55 przez Elizra
|
25.03.2019 11:43 przez Pentoe
|
25.03.2019 11:42 przez Pentoe
|
25.03.2019 11:41 przez Pentoe
|
09.10.2016 12:17 przez misiek86
|
30.09.2016 13:35 przez Cino
|
30.09.2016 13:35 przez Cino
|
08.01.2015 23:13 przez pimp
|
Z mojej strony wielkie dzięki dla Tomka za bezproblemową współpracę i zaangażowanie w serwis.
http://www.youtube.com/watch?v=KA3Kw523kyw
Datsun jest od 1:29.
Najczęściej info co stało się z konkretnym projektem znajduje się w tematach na forum. W tym wypadku akurat gusbo sprzedał auto i wystartował z nowym projektem i tak się dzieje zawsze z jego projektami - kończy jeden, a zaczyna następny. Dzięki temu sporo się dzieje.
Uwielbiam ten samochód:
http://www.jdm-option.pl/blog/publikacja/51,Honda-S2000-AP1-by-gusbo
Co do samego sprzedawania to dla forumowiczów moim zdanie to duży plus, bo dzięki temu mamy możliwość śledzenia kolejnych ciekawych projektów. Fajnie byłoby tylko jakby nowi właściciele również wpadali na forum, dzięki czemu stare/nowe projekty by powracały.