Teslą z Warszawy do Splitu... sumaryczny czas podróży chyba około 30 godzin, bo trzeba było się przespać, postojów na ładowanie conajmniej 6-7, każdy średnio pewnie z 50min. Niestety póki co sztuka dla sztuki. Zwykłą benzyną albo dieslem z większym bakiem pewnie by się dało to obgonić na jednym dotankowaniu. Lubię sobie robić przerwę w trasie, ale przerwa co 200km autostrady to jednak przesada. Do tego spalinówką na autostradzie jednak można spokojnie jechać te 150km/h, a elektrykiem przy takiej prędkości zużycie energii już jest spore. Uwielbiam elektryki, ale w takie bardzo długie trasy to imo jeszcze nie teraz. Do miasta super, no i krótke trasy po Polsce też imo spokojnie do zrobienia.
Niby na końcu koleś pokazuje, że nawigacja tesli pokazuje drogę powrotną do Warszawy raptem 2h dłuższą niż uwzględniając doładowywanie elektryka, ale wątpię, że w praktyce tak to wyjdzie.
Dołączył: 15 Cze 2008 Posty: 5759 Skąd: Bratislava
Wysłany: 2020-10-06
Pit napisał/a:
Teslą z Warszawy do Splitu... sumaryczny czas podróży chyba około 30 godzin, bo trzeba było się przespać, postojów na ładowanie conajmniej 6-7, każdy średnio pewnie z 50min. Niestety póki co sztuka dla sztuki. Zwykłą benzyną albo dieslem z większym bakiem pewnie by się dało to obgonić na jednym dotankowaniu. Lubię sobie robić przerwę w trasie, ale przerwa co 200km autostrady to jednak przesada. Do tego spalinówką na autostradzie jednak można spokojnie jechać te 150km/h, a elektrykiem przy takiej prędkości zużycie energii już jest spore. Uwielbiam elektryki, ale w takie bardzo długie trasy to imo jeszcze nie teraz. Do miasta super, no i krótke trasy po Polsce też imo spokojnie do zrobienia.
Niby na końcu koleś pokazuje, że nawigacja tesli pokazuje drogę powrotną do Warszawy raptem 2h dłuższą niż uwzględniając doładowywanie elektryka, ale wątpię, że w praktyce tak to wyjdzie.
Czyli teslą jazda ponad 2x tyle co Google Maps stwierdza... gdzie Mapsy są zwykle dość pesymistyczne.
Ale typowy hatchback w dieslu tankuje w okolicy Wiednia i z głowy.
Czyli w sumie mój argument dlaczego elektryki są jeszcze bubu - się utrzymuje. Szczególnie w PL, gdzie samochód ma być uniwersalny i ma mieć podobną uciążliwość przy wycieczce 5km do Tesco, jak i 1500km na wakacje.
Zależy ile kto ma aut w domu, bo np moich planów to nie zmienia, Narzeczona jeździ od nowości i10 z 2010 roku, i za 2-3 lata będziemy na bank kupować coś nowego dla niej i jestem prawie pewien, że to będzie elektryk. Typowe auto do miasta i na trasy 200-300km.
Ale na jedyne auto w domu to faktycznie nie ma sensu, chyba że ktoś jest pewien, że max trasy jakie będzie robił to właśnie te 200-300km.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum