ale sztos, jaram się okrutnie, coś podobnego chciałbym mieć i śmigać dla przyjemności, orientujesz się jakie koszta są aby doprowadzić sprzęt do stanu z Twojego zdjęcia?
Koszty przerobienie - trudno powiedzieć, zależy za ile się kupi bazę i w jakim stanie, czy robisz sam, czy komuś zlecisz i jaki ma być zakres prac, ogólnie temat rzeka.
Tak naprawdę nie liczyłem, ale nie tak mało strzelam że włożone z 5k, na pewno można by było kupić za to jakiś normalny motocykl, ale kto co lubi - ja nie mam prawka, więc dla mnie spoko opcja.
Edit: Ale kupując motocykl ze sprawnym silnikiem i nie robiąc żadnych tuningów można ogarnąć to taniej, robiąc tylko jakieś podstawowe mody żeby dobrze wyglądał typu ogołocenie i skrócenie ramy, bak siodło i osprzęt, opony, bez rozbierania np. kół. Pytanie co oczekujesz.
Rama jest skrócona, jest wstawiona nowa górna rama pomocnicza z zamknięciem, powycinane wszystko to co niepotrzebne i skrócona od dołu żeby wydech jakoś sensownie siedział siedział. Ale główna konstrukcja i geometria ramy jest seryjna.
Auto: Daihatsu Cuore VI Pomógł: 1 raz Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 1157 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2019-09-12
Kubaa napisał/a:
Mnie nigdy nie ciągnęło do jednośladów, ale chyba kryzys wieku średniego przyszedł wcześniej...
Sezon już się kończy, więc plan raczej na przyszłą wiosnę. Jest nad czym myśleć.
Najrozsądniejszą opcją byłoby kupić 125 i na legalu pojeździć (normalne moto, żeby się oswoić z normalną pozycją jazdy, a nie siedzeniem jak na kiblu). Pytanie tylko czy to nie jest za duży kibel, jeśli chodzi o ogólne walory dźwiękowe, jezdne. Do tego jeszcze muszę znaleźć 125, na którym przy wzroście 188cm będzie w miarę wygodnie.
Mniej rozsądną opcja to od razu jakiś Bandit 500-600, pojeździć chwilę bez prawka i jak się spodoba, to po prostu zrobić prawko.
Ktoś, coś z własnego doświadczenia?
Wszystko zależy od człowieka. Nie ma uniwersalnej rady. Pozostaje pisać z doświadczenia.
Dla mnie, 125 jest niezła na jazdę dom - praca/szkoła/sklep - dom. W zasadzie, raczej nie wyobrażam sobie potrzeby posiadania mocniejszego sprzętu do takiego celu, pali to 2-3 l/100km, a dynamika w miejskich warunkach jest na ogół wystarczająca. Jak na sprzęt, pod który nie potrzeba uprawnień (oprócz kat B), to jest całkiem nieźle.
Latanie w trasie, jest męczące i stresujące - dynamika jakiejkolwiek 125 na kat B, jest za słaba na takie warunki. Raz goni cię kilkadziesiąt ton stali, innym razem oglądasz naczepę przez xx kilometrów. Trzeba sobie szukać odpowiednich tras - wtedy może być fajnie. Więc... to taka uwarunkowana przyjemność. Pomijam jazdę katując czerwone pole w takiej pyrkającej 125 przez większość trasy, dla mnie to żadna przyjemność, ale może innym się podoba, tak jak mówię, wszystko zależy od człowieka.
Auto: Audi S3
Dołączył: 29 Mar 2007 Posty: 297 Skąd: Bytom
Wysłany: 2019-09-13
Cykada napisał/a:
Rama jest skrócona, jest wstawiona nowa górna rama pomocnicza z zamknięciem, powycinane wszystko to co niepotrzebne i skrócona od dołu żeby wydech jakoś sensownie siedział siedział. Ale główna konstrukcja i geometria ramy jest seryjna.
Nie rozumiem tego, że niby jak zachowałeś geometrię ramy mimo skrócenia?
jak nigdy nie jezdziłeś na moto (motorynka sie nie liczy ) to stopniował bym moc, bo może być tak ,że nie dożyjesz momentu w którym chciałbyś zrobić prawko (wiem,że pewnie każdy myśli ja jestem odpowiedzialny i nie bedę odkręcał manetki .....ta )
zacznij od ubioru , kask +kombinezon+budy+rękawice
a i odpowiedz sobie na jakże zajebiście ważne pytanie na jakim moto chcesz jezdzić ?
polecałbym jakieś supermoto , bo jest lekkie i daje możliwość lepszego poznania motocykla
Ja zrobilem inaczej. Zrobilem prawko i odrazu kupilem cbr 600f na pierwsze moto. Kupiłem kask i rekawiczki. Polatalem dwa-trzy lata, wyobraznia i instynkt przetrwania wystarczyły by przeżyć. Jakby szczęścia a zabrakło to najlepszy kombinezon by nie pomógł. Dzis wiem, że sporty mnie nie kręcą i nastepnym moim motocyklem bedzie cos w stylu jak Cykada sobie zlozyl do pyrkania wokół komina, tyle ze z większą pojemnością bardziej ze względów dźwiękowych niż z powodu zbyt niskich osiągów choc i te nie są bez znaczenia w trasie.
Jak dla mnie jesteś hardkorem, pomijając wyobraźnie i własną ogarkę, zawsze ktoś może w Ciebie wjechać, a zaliczając szllifa z banalnego powodu że wyskoczy jakiś dzik czy inna ryjówka, albo będzie na drodze leżał kamień przy nieabstrakcyjnych prędkościach masz skórę do przeszczepu.
Jakim hardcorem? Na góralu miedzy blokami też latałeś w kasku?
Większość motocyklistów spotykanych na ulicy jezdzi bez kominezonu. Chyba slusznie Korwin mowi, ze kiedys popularnym przyslowiem bylo kto nie ryzykuje ten nie wygrywa, a dzis przezorny zawsze ubezpieczony. Widac to nawet po forach typu sr czy jdm-o... Nawiasem: gdy jazdzilem przez las z jakiks prawdopodobienstwem na zwierza, w terenie zabudowanym czy po podrzednych zanieczyszczonych kamieniami drogach to raczej nie latalem powyzej 90 km/h. Naprawdę w ogromnej większości przypadkow wlaczony instynkt przetrwania + wyobraznia wystarczy a na tę mniejszość zwyczajnie szkoda mi bylo kasy (i potu) Że ktos moze we mnie uderzyc? Zawsze sie z tym liczylem siadając na moto czy na rower. Jak dla mnie kombinezon sprawdza sie glownie na torze, dla kamikadze latajacych z wysokimi predkosciami po centrum miasta oraz dla tych co to uważają, że ogarniają przy każdej prędkosci
jak były upały i potrzebowałem gdzieś blisko podjechać to w krótkich gaciach, koszulka, sandałki i na skuterku pyr pyr pyr
skuterka się pozbyłem to to samo robię na 600-tce... jadę tak jak na skuterku... zgodnie z przepisami...
Widzę te spojrzenia, uśmieszki i komentarze
Cytat:
o jaki piękny ubiór na „zdrapkę"
- ale kurła jaka różnica czy przytulę asfalt przy 40km/h na kiblu 50ccm czy na 600ccm ?
Nie ma roznicy, ale w modzie jest bezpieczeństwo i ludzie kupują zbroje. To samo przy autach. Zmieniają opony na lato w starych struclach mimo tego, że turlają się nim glownie po bułki wolniej niz ja jezdzilem maluchem w latach 90tych u mamusi na kolanach
Gdy ja dziś biorę swojego 6latka i daje mu podkręcić kierownicą po osiedlowej drodze sąsiedzi patrzą na mnie jak na badytę. Co za czasy... Społeczeństwo sie polaryzuje i przesadza. Niestety na drogach nie brakuje tez sfrustrowanych chamów z kompleksami ale to inny temat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum